Zwinne gaszenie pożarów
Czasami wystarczy kryzysowa sytuacja by doszło do "ukaskadowienia" podejścia zwinnego lub... uzwinnienia metod tradycyjnych.
Każdy, kto miał do czynienia z projektami Waterfallowymi, doświadczył niewątpliwie tej ich fazy, gdzie założenia okazały się błędne, plan nierealny a terminy niemożliwe do dotrzymania bez dramatycznego obniżenia jakości. Rozpoczyna się wtedy gorączkowe poszukiwanie najlepszego wyjścia z sytuacji. Przy gaszeniu pożaru nie ma czasu na planowanie i analizy (zresztą, nikt się na zmianę planów nie zgodzi, czyż nie?), trzeba robić wszystko, byleby jakoś dociągnąć projekt do końca. Czasami się udaje: dokonywane ad hoc zmiany i podejmowane z marszu decyzje, często sprzeczne z początkowym planem, pozwalają opanować kryzys. Coś wam to przypomina?
Jeśli zwinność oznacza umiejętność szybkiego działania i podejmowania decyzji, to w sytuacji, jak powyżej, każda duża organizacja produkująca oprogramowanie w podejściu kaskadowym jest w jakimś stopniu zwinna. Brzmi to jak herezja i majaczenie, ale niezaprzeczalnie jest to jakiś przejaw zwinności. Oczywiście nie służy ona ani organizacji, ani produktom tejże, a jedynie wybrnięciu z kryzysu.
Metody Agile mają tendencję do „ukaskadowiania”, jeśli zapomina się w nich o empiryzmie. Metody predyktywne, takie jak Waterfall, czasami nieco się dla odmiany „uzwinniają”. Należy wszakże pamiętać, że w żadnym momencie to „uzwinnienie” nie prowadzi do empiryzmu, co więcej cel owych zwinnych działań jest kontr-produktywny: chodzi o uratowanie planu, najczęściej kosztem produktu. Poza tym o ile w prawdziwym Agile niezbędna jest przejrzystość działań, o tyle chwilowe „uzwinnienie” Waterfalla wymaga czegoś dokładnie odwrotnego – udawania, że plan jest realizowany w pierwotnej formie.
Promyk nadziei
Celem tej notki nie jest wszakże wyszukiwanie różnic lub podobieństw między podejściem empirycznym i predyktywnym. Zamiast tego chciałbym uświadomić wszystkim przekonanym, że Agile u nich nie byłby w stanie zadziałać, że się mylą. Jest to kwestia braku wiary, inercji samej organizacji, braku wiedzy a często też przyzwolenia na bycie zwinnym „legalnie”. W praktyce większość osób pracujących przy tworzeniu oprogramowania ma naturalną tendencję do poszukiwania skuteczniejszych sposobów działania i lepszych rozwiązań w produktach. Szkoda, że zielone światło ku temu zapala się tylko w sytuacjach kryzysowych.
Jeśli jesteście zainteresowani migracją od tradycyjnych metod do Agile, możemy wam w tym pomóc. Skontaktujcie się z nami.