Delegation Poker w praktyce
Jak delegować zadania? Jak stworzyć Delegation Board? Jak zrobić to z pomocą Delegation Poker - jednego z narzędzi Management 3.0?
Dyktatorzy i anarchiści
W rzeczywistości naszych biur, zespołów i projektów często spotykamy te dwa typy menedżerów. Menedżerowie – dyktatorzy niespecjalnie chcą delegować zadania (bo jak wówczas skontrolują, czy zostały wykonane w jedyny słuszny – ich – sposób, jeśli sami tego nie wykonają?), co prowadzi do tzw. pułapki mikrozarządzania. W tę pułapkę wpadają kierownicy i ich zespoły, kiedy ci pierwsi muszą w każdej, nawet najdrobniejszej sprawie wypowiedzieć swoje zdanie, nałożyć poprawki i sugestie, być może nawet przeforsować swoją całościową koncepcję. Zespoły nie czują wtedy potrzeby ani kreatywnego podejścia do problemu, ani dbania o jakość proponowanych rozwiązań – przecież i tak na koniec trzeba je będzie mniej lub bardziej zmienić pod dyktando szefa… A skoro oni nie dbają, to szef czuje się w obowiązku poprawiać ich i od początku kontrolować mocniej – tak oto błędne koło się zamyka. Dyktatorzy nie mogą się też skupić na wykonywaniu wartościowej pracy, nie mają czasu na podejmowanie decyzji strategicznych – bo jest on konsumowany na każdą, nawet najbardziej doraźną decyzję.
Jeśli dyktatorzy już muszą coś oddelegować, to przekazują uprawnienia w ściśle określonych obszarach, pod warunkami i (najlepiej) na ograniczony czas. Stoją na stanowisku, że nikt nie jest uprawomocniony do samodzielnego działania od początku – musi się pojawić jakaś siła bądź władza (np. przełożony), która dopiero z wyżyn swojego autorytetu sceduje niektóre uprawnienia decyzyjne na podwładnego. W ten sposób skupiają się tylko na “legalnym” czy też “autorytarnym” wymiarze uprawomocnienia pracowników i decydują, kto z nich dostąpi tego swoistego “zaszczytu”.
Na drugim krańcu stoją menedżerowie – anarchiści. Niosą wysoko swój sztandar wolności i przekonują, że każdy jest domyślnie uprawomocniony i żaden menedżer, kierownik czy dyrektor nie musi, a nawet nie może, decydować o tym, kto i za co odpowiada w samoorganizującym się zespole. Wolą się postrzegać w roli lidera, a nie szefa, czyli doradzić, konsultować, ale podejmować decyzje jako kolektyw. Taka anarchia brzmi przyjemnie – kto bowiem nie chciałby się cieszyć taką swobodą? Ma jednak swoje ciemne strony: co z decyzjami, których nikt nie chce podejmować samodzielnie? Co z tymi, co do których nie mieliśmy świadomości, że muszą być w ogóle podjęte? A co z tymi, które np. z powodów prawnych wymuszają odpowiedzialność konkretnej osoby? Skąd mam wiedzieć, czy rzeczywiście mogę podjąć jakąś decyzję samodzielnie?
Problem polega na tym, że odpowiedzialność nie jest binarna. Choć w języku polskim używamy rozróżnienia: być pociąganym do odpowiedzialności (a więc ktoś egzekwuje nad nami swój zewnętrzny autorytet) i poczuwać się do odpowiedzialności (sam wewnętrznie czuję, że mam zdolność do wzięcia odpowiedzialności i działania w pewnym obszarze), to między tymi dwoma punktami jest wiele sytuacji pośrednich. Rzadko znajdujemy się w sytuacji pełnej dyktatury albo totalnej anarchii. Decyzje zapadają albo drogą konsensusu, albo zgodnie z wewnątrzfirmową ścieżką decyzyjną, albo wręcz na zasadzie utartej, nieformalnej tradycji – po prostu ktoś zawsze decydował o jakichś tematach, więc gdy potrzebujemy decyzji w tej kwestii, to idziemy zapytać o zgodę tę osobę.
Siedem poziomów delegacji – Delegation Poker
Skoro już wiemy, jak na delegowanie zapatrują się dyktatorzy i anarchiści, to może należy się zastanowić, czy obie te grupy nie popełniają jednak wspólnego błędu – tj. patrzą na odpowiedzialność jako na coś oddawanego (albo nie) z góry hierarchii na dół. Nie rozważają możliwości obustronnej delegacji szef-zespół, nie biorą też pod uwagę aspektu rozwijania we współpracownikach poczucia odpowiedzialności (bo dyktatorzy tego nie potrzebują, a anarchiści uważają, że skoro każdy już jest odpowiedzialny, to nie trzeba o to dodatkowo dbać). I jedni i drudzy muszą przemyśleć swoje stanowisko i opuścić okopane pozycje. Przyglądając się praktyce różnych organizacji i sięgając po wiedzę z obszaru Management 3.0, można pokusić się o określenie siedmiu poziomów delegowania uprawnień między przełożonymi i podwładnymi.
Gdy jesteś menedżerem, możesz działać na takie sposoby:
- “Powiedz” – podejmę decyzję samodzielnie i tylko poinformuję mój zespół. Nie będę nikogo pytać o zdanie, przekonywać ani tłumaczyć.
- “Przekonaj” – nadal podejmę decyzję samodzielnie, ale włożę wysiłek w wyjaśnienie moich motywów zespołowi tak, by je zrozumieli i poparli.
- “Skonsultuj” – zanim zdecyduję, zapytam innych. Przemyślę ich zdania i sugestie, a potem ogłoszę swoją decyzję.
- “Uzgodnij” – mój głos jest tak samo ważny, jak wszystkich innych. Decyzję podejmiemy wspólnie.
- “Doradź” – to zespół ostatecznie zdecyduje, ale nim to zrobią, powiem im, co o tym sądzę, podzielę się ekspercką wiedzą, ewentualnie podsunę swoją wizję. Może nawet wezmą ją pod rozwagę.
- “Zapytaj” – zespół zdecyduje, ale będę wdzięczny, jeśli poświęcą mi czas i wyłożą swoje racje. Chcę ich zrozumieć.
- “Oddeleguj” – sami zdecydujecie i sami zrobicie, nie muszę nawet o tym wiedzieć, bo to zajęłoby mój czas i rozpraszało uwagę.
Jak widać, poziom 1 odpowiada dyktatorom, poziom 7 – anarchistom. Poziomy 2 i 6 są swoim lustrzanym odbiciem: albo to menedżer przekonuje pracowników do słuszności decyzji, albo pracownicy menedżera. Podobnie z poziomem 3 i 5 – obie strony zasięgają swojej opinii nawzajem, zanim podejmą stosowne działania. Na poziomie 4 wszyscy są równi, procesem decyzyjnym rządzi konsensus.
Jak zbudować Delegation Board metodą Delegation Pokera?
Skoro niebinarny charakter delegacji zakłada, że owszem – niektóre decyzje zapadną na drodze wspólnego porozumienia (nawet bez wiedzy szefa), niektórymi zawładnie żelazna ręka dyrektora – ale lwia część będzie wymagała jakiegoś stopnia obopólnego porozumienia, to musimy znaleźć sposób uzgodnienia i zwizualizowania tych obszarów i odpowiednich poziomów delegacji w nich. Dlatego warto sięgnąć po proponowaną w podejściu Management 3.0 technikę Delegation Board – Tablicy Delegacji, dodatkowo używając kart Delegation Poker.
- Wszyscy uczestnicy spotkania (menedżer, członkowie zespołu itd.) otrzymują talię siedmiu kart z odpowiednimi poziomami delegacji. Pod tym linkiem znajdziecie oficjalne karty do samodzielnego wydruku.
- Następnie uczestnicy wspólnie ustalają obszary, co do których mają być podejmowane decyzje – na poniższym zdjęciu uczestnicy szkolenia Management 3.0 Foundation określali, kto może decydować w kwestii różnych aspektów nowego projektu identyfikacji wizualnej firmy: decyzji o zmianie logo, przeznaczeniu budżetu, wyboru dostawcy, napisaniu briefu, wyboru projektu graficznego i stworzenia planu wdrożenia nowej grafiki na wszystkich firmowych dokumentach i stronach internetowych.
- Obszary są ujmowane w wierszach tablicy, a poziomy delegacji w kolumnach.
- Każdy z uczestników samodzielnie odpowiada sobie na pytanie “Gdybym ja był menedżerem, to zdecydowałbym w danym obszarze na poziom delegacji nr…” i wybiera odpowiednią kartę, ale jeszcze nie pokazuje jej współuczestnikom.
- Wszyscy zagrywają karty na stół, odkrywając swoje opinie o poziomie delegacji dla danego tematu. Rozpoczyna się dyskusja, czasem rządzona dwiema zasadami:
- Zasadą najwyższej mniejszości – każdy uczestnik dostaje tyle punktów, ile ma jego karta, chyba że są osoby, które wybrały najwyższą kartę – te osoby nie dostają punktów, jeśli względem całej grupy są w mniejszości. Przykład? W pięcioosobowym zespole zagrano karty 3, 4, 4, 5, 7. Punkty dostają gracze od kart 3, 4, 4, 5, natomiast jedyny gracz z kartą 7 nie dostaje nic i jego karta jest odrzucana. Chodzi o to, by delegować możliwie najwięcej i najdalej, ale nie wszystko do ekstremum i zawsze.
- Zasadą najniższej mniejszości to odwrotnie reguła – jeśli gracz, który zagrał najniższą kartę jest w mniejszości, jego karta się nie liczy. Chodzi o to, by nie zostawiać każdego obszaru jako samodzielnej decyzji szefa (poziom 1).
- Ćwiczenie trwa do momentu, gdy ustalimy poziomy delegowania dla wszystkich zagadnień lub gdy skończy się czas przeznaczony na dyskusje.
Oczywiście istnieje wiele wariantów gry w Delegation Pokera. Zachęcamy do szukania inspiracji lub tworzenia własnych reguł, lepiej pasujących do Waszego kontekstu.
Jak widać, w toku ćwiczenia powstała Tablica Delegacji, jasno określająca, kto i na jakim poziomie może podjąć decyzję – np. o wielkości budżetu zdecyduje wyłącznie menedżer na poziomie 1, wybór grafika, który przygotuje projekt, jest odpowiedzialnością zespołu na poziomie 6 (wybiorą dostawcę na rynku i przekonają szefa, że dobrze wybrali), a deadline na zakończenie projektu ustalą wszyscy wspólnie (poziom 4).
Jakie są zalety Tablicy Delegacji?
- Jest przejrzystym narzędziem, pozwala łatwo identyfikować obszary i poziomy decyzyjności nawet niedoświadczonym członkom zespołu.
- Wzmacnia wzajemne zaufanie – każdy coś oddaje i coś zyskuje, wierząc, że jako różnorodna grupa podejmujemy lepsze decyzje – bo wnosimy różne doświadczenia, wiedzę i spojrzenia na problem.
- Pomaga zespołowi rozwijać poczucie odpowiedzialności, a menedżerom – odzyskiwać czas na wartościową pracę.
- Broni samoorganizacji przed chaosem – wiemy jasno, gdzie możemy się bezpiecznie poruszać i nie przekraczamy kompetencji. To nie anarchia, raczej wyraźnie zaznaczone pole dla samoorganizacji – wewnątrz pola możesz robić co i jak zechcesz, ale nie przekraczaj ustalonych granic.